wstyd mi przyznać, ale strasznie dawno nas tu nie było. tyle rzeczy sie wydarzyło, rok zdążył przejść w następny, i nadszedł czas na zmiany. na blogu też ich trochę będzie. dlatego mam nadzieję, że ci, co nadal lubią do nas zaglądać, jak i nowym fanom spodobają się rzeczy, które szykujemy.
trochę materiału na bloga zdążyłam nazbierac. kilka zdjęć, trochę miejsc i jeszcze więcej przepisów.
zaczynam od Linzera. mówią o nim, że jest najstarszym znanym ciastem na świecie. ciasto, które nie sądziłam, że będzie aż takim hitem. niby tarta, ale jednak więcej. nazwę czerpie od miasta Linz w Austrii, gdzie ludzie dumni są z kreacji tego przepisu. podobno najstarszy zapisany na kartkach pochodzi sprzed 350 lat. jak to mówią, rzeczy doskonałe są w stanie przetrwać setki lat. i dotyczy to zdecydowanie również przepisów.
linzer raczy kruchym ciastem wypełnionym powidłami śliwkowymi pomiędzy i pokryty uroczą kratką. cienki, ale gęsty. i bogaty w intensywny smak mieszanki cynaomonowo-cytrynowej. połączone z aromatem prażonych orzechów.
PRZEPIS
użyłam blaszki do tart
150 g zblanszowanych migdałów
60 g orzechów laskowych
200 g mąki pszennej
130 g cukru
starta skórka z jednej cytryny
1 łyżeczka cynamonu
1/4 łyżezki soli
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
200 g (kostka) masła zimnego, pokrojonego w kostki
2 duże jajka
1 łyżeczka esencji waniliiowej
cukier puder do posypania
1 słoik powideł śliwkowych
wykonanie:
Nagrzać piekarnik do 180 st.C.
Na blaszkę od piekarnika wyłożyć papier do pieczenia i ułożyć zblanszowane migdały. Piec przez 8-10 aż uprażone zbrązowieją. Wyciągnąć. Następnie ułożyć orzechy laskowe i piec ok 15 min, aż skórka zacznie się marszczyć i odchodzić od orzeszka. Wyciągnąc i odłożyć, aż ostygną.
Kiedy orzeszki i migdały ostygną, wrzucić do miksera, dodać 1/2 szkl mąki i zmiksować na drobny proszek. Otrzymaną mieszankę wrzucić do dużej miski, dodać pozostałą ilość mąki, cukier, skórkę z cytryny, cynamon, sól oraz proszek do pieczenia i dokladnie wymieszać. Dodać małe kosteczki masła i na średnich obrotach miksera ucierać, aż powstaną duże grudki. Na koniec dodać żółtka i esencję. Ucierać, aż składniki zaczną łączyć się w ciasto.
Rękami na blacie uformować i podzielić ciasto na dwie częsci. Większa będzie przeznaczona na spód, mniejsza na 'kratkę' górną. Mniejszą częśc zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 1 h.
Większą część wyłożyć nasmarowaną masłem blaszkę do tarty, grubą warstwą pokrywając spód wraz z bokami blaszki, mając na uwadzę aby nadmiar ciasta wystawał poza boki blaszki, aby później połączyć krawędzie z górną warstwą-"kratką".
Na wyłożoną ciastem blaszkę wyłożyć i rozsmarować słoik powideł. Przykryć folią spożywczą i wsadzić do lodówki, aż mniejsza część ciasta będzie twarda (~1h).
Po wyciągnięciu ciasta z lodówki należy je rozwałkować na kształt spodu blaszki, w której robimy ciasto. (w moim przypadku była okrągła).
Najlepiej to zrobic w ten sposób. Rozwałkowane w okrąg ciasto pokroić nożem zwykłym, lub lepiej do pizzy, na plastry szerokości ok 1.5cm. Ułożyć plastry na blaszce, przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na kilka minut. Następnie układać plastry w kratkę na powidłach, starając się je połączyć z wystającym nadmiarem ciasta z dolnej warstwy.
Ciasto piec w temperaturze 180 st.C przez 30 min, lub do momentu aż będzie brązowe i zwarte.
Po wyciągnięciu z piekarnika odstawić do wystygnięcia na kilkanaście minut.
Posypać cukrem pudrem. (i delektować sie pięknym zapachem cynamonu i cytryny rozprzestrzenionym w całej kuchni).
Można przechowywać w lodówce do tygodnia lub zamrozić.
(mi się jeszcze ani razu nie udało tego zrobić z jednej przyczyny - zniknęło, zanim dotarłoby do zamrażarki).
Mimo wysiłku jaki wymaga, to ciasto jest tego warte.
na koniec trochę
postanowienia noworoczne już na etapie realizacji? bo ja po 1.01. zdążyłam o nich zapomnieć (sic!) i zaczęłam realizować bardziej przyziemne cele.
pozdrawiam,
f.
psst, nutka dnia