wiem, że drożdżówki nie są niczym specjalnym. i daleko odbiegają od czegos, co możnaby dopiero odkryć. niemniej jednak, uwielbiam ugniatać ciasto drożdżowe, stąd pojawia się ostatnio częściej niż zwykle w mojej kuchni. chociaż bardziej lubię to uczucie wyrośniętego po godzinie ciasta w dłoniach, które jest zarazem bardzo przyjemne i odstresowujące.
dlatego zawsze, kiedy mam okazję robię coś z drożdżowego ciasta.
poniższe bułki wymagają stosunkowo krótkiego czasu pieczenia, są wilgotne nawet po kilku godzinach po wyjęciu z piekarnika. w odróżnieniu do szybkiego wysychania niektórych ciast drożdżowych, które piekłam.
zrób je z jakimkolwiek nadzieniem na które masz ochotę, albo nawet i bez.
kruszonka i tyle, lub też bez.
PRZEPIS
250 ml mleka
70 g masła
500 g mąki
25 g świeżych drożdży (lub 7 g suszonych)
50 g cukru
1 łyżka esencji waniliowej
1 łyżka skórki pomarańczowej (kandyzowanej lub zwykłej)
szczypta soli
1 jajko
masło roztopić wraz z mlekiem. drożdże rozpuścić w 1 łyżce cukru (wymieszać dokładnie, po chwili drożdże zaczną się rozpuszczać).
do miski miksera przesiać mąkę, sól, pozostałą ilośc cukru, dodać mleko z masłem i wymieszać.
następnie dodać rozpuszczone drożdże, jajko, esencję i skórkę. ciasto dobrze wymieszać, zajmie to około 5 minut w mikserze. Jeżeli będzie klejące, dodawać mąkę, lecz nie za dużo, żeby nie było za gęste.
odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około godzinę, aż podwoi objętość.
w międzyczasie przygotować kruszonkę.
wyrośnięte ciasto zbić, tzn. walnąć mocno pięścią w nie ;), a następnie odrywać po kawałku i formować bułeczki.
uformowane bułki posmarować jajkiem i posypać startą na tarce kruszonką.
kruszonka
50 g masła
40 g cukru pudru
90 g mąki
wszystkie składniki ugnieść i uformować kulę. wstawić do lodówki.
piec w piekarniku rozgrzanym do 180st.C na termoobiegu 20-25 min.
p.s. czerwiec, nie uciekaj tak szybko!